Poszukiwanie idealnych produktów w moim włosomaniaczym życiu szło mi bardzo sprawnie. Mam swoją ukochaną maskę, odżywkę czy olej. Poznałam swoje włosy na tyle, że nie zdarzają mi się raczej kosmetykowe wpadki, nawet jeśli kupuję coś nowego.
Jest jednak wyjątek od tej reguły. Dość istotny wyjątek. Nie mogę znaleźć idealnego delikatnego szamponu. Babydream dla dzieci powodował okropne swędzenie skalpu. Ten dla mam obciążał włosy. Facelle nie radził sobie z domyciem mojej wiecznie tłustej głowy(przynajmniej takie miałam wrażenie). Ukochane szampony Alterry nie były aż tak delikatne, bo maiały w składzie odpowiednik SLS. Doszłam do wniosku, że te najtańsze rozwiązania nie są niestety dla mnie i postanowiłam kupić szampon rosyjski Love2mix Organic. Ale... W moim mieście jest stacjonarny PaaTal, a tam po bardzo okazyjnych cenach produkty Babuszki Agafii. Stwierdziłam, że też rosyjskie, więc zadziała podobnie(logika to moja najlepsza przyjaciółka) i udałam się do domu przetestować to cudo uradowana, jakbym Pana Boga za nogi złapała.
Czy słusznie? Zapraszam do recenzji ;)