Witam wszystkich!
Nie było mnie sto lat. Albo i nawet milion. Wiele się pozmieniało, na szczęście na lepsze i z korzyścią dla tego bloga( mam nadzieję, okaże się "w praniu"). Tyle tytułem wstępu.
A dziś o kremie-wybawieniu. Odkąd postanowiłam pielęgnować swoją mieszaną cerę olejami wciąż brakowało czegoś, co mocniej nawilży moją skórę, a szczególnie policzki, będzie miało prosty skład i nie uczuli. I oto jest- nieperfumowany, aloesowy krem od mojej ukochanej, niezastąpionej Ziaji.