poniedziałek, 17 marca 2014

Niedziela dla włosów(1)- kraina lnem płynąca


Niedziela dla włosów to u mnie rytuał od dawien dawna, ale dziś przyszedł czas na publikację moich niedzielnych starań o piękne włosy.
Dziś całkiem przypadkowo zdecydowałam, że moje włosy będą cieszyć się z dobroci jakie daje nam len. Jak mi poszło? Zapraszam do lektury ;)

Jak co tydzień zmarnowałam cały poranek na spanie i obudziłam się koło 12 dlatego nie trzymałam oleju na włosach tyle ile bym chciała(a chciałam chociaż 10 godzin ;c). Już dawno przyzwyczaiłam się do swojego wrodzonego lenistwa, dlatego nie miałam do siebie pretensji. Pogodzona z losem stanęłam przed wyborem... jaki olej mam wybrać. Z racji tego, że w tym miesiącu miałam używać tylko Baby Dream Fur Mama i oleju lnianego wybór padł właśnie na ten drugi(BD używałam przy ostatnim olejowaniu).





Potrzymałam go ok 3. godziny i zemulgowałam jedną z najgorszych odżywek jakie miałam w życiu- Isana Połysk jedwabiu. Odżywka z włosami nie robi kompletnie nic, a w dodatku ma okropny zapach. Używam jej tylko do mycia włosów i właśnie emulgowania olejów.



W czasie kiedy olej się emulgował zaczęłam się zastanawiać czego moim włosom brakuje. Bez zastanowienia stwierdziłam, że nawilżenia, więc przystąpiłam do przygotowywania swojego 'nawilżacza' numer jeden- maski z siemienia lnianego. Kusił mnie miód, ale kolejnego śmierdziucha na mojej głowie chyba bym nie przeżyła.
Glutka przygotowałam z jednej szklanki wody i dwóch łyżek siemienia lnianego, odcedziłam ziarenka i skorzystałam z nieciekawej pogody za oknem i postawiłam go na parapecie do przestygnięcia. Następnie dodałam balsam od Green Pharmacy(Balsam do włosów zniszczonych, łamliwych i osłabionych z pokrzywą zwyczajną)  żeby poprawić jego konsystencję, ale niestety miałam "lekkie" problemy z jego wymieszaniem. Przy nakładaniu na włosy udało mi się trochę bardziej wtopić balsam.




Może się wydawać, że zrobiłam tego za dużo, ale przewidziałam, że dzięki mojej życiowej ogarniętości 1/3 mikstury wyląduje w wannie. Zawinęłam na to reklamówkę i ręcznik i odczekałam 30 min. Zmyłam chłodną wodą i wykonałam płukankę z octu jabłkowego.
Później już tylko rutyna- włosy schły naturalnie, nałożyłam na nie odrobinkę odżywki b/s(Joanna Naturia z miodem i cytryną), wtarłam Jantar i nałożyłam odrobinę oleju kokosowego na długość.
Tak moje włosy wyglądały przed samym pójściem spać:






Ps: Dzięki temu, że założyłam tego bloga mam dużo więcej motywacji, żeby dbać o włosy. Myślę, że z czasem będę się tu pojawiać częściej(nie tylko z tematyką włosową), bo zaczynam się coraz bardziej wkręcać ;)

3 komentarze:

  1. Śliczne masz te włoski ;) Wyglądają na zdrowe ;)

    zapraszam ;) blog-amandy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. ta isana jest faktycznie okropna, niebieska nawilżająca jest nawet spoko, a ta nadaje się faktycznie tylko jako coś co nie szkodzi ;p

    OdpowiedzUsuń