Witam wszystkich!
Nie było mnie sto lat. Albo i nawet milion. Wiele się pozmieniało, na szczęście na lepsze i z korzyścią dla tego bloga( mam nadzieję, okaże się "w praniu"). Tyle tytułem wstępu.
A dziś o kremie-wybawieniu. Odkąd postanowiłam pielęgnować swoją mieszaną cerę olejami wciąż brakowało czegoś, co mocniej nawilży moją skórę, a szczególnie policzki, będzie miało prosty skład i nie uczuli. I oto jest- nieperfumowany, aloesowy krem od mojej ukochanej, niezastąpionej Ziaji.
Pojemność:
Słoiczek ma w sobie 50ml produktu. Mało? Też mi się tak wydawało, ale...
Wydajność:
Cudowna. Kropeczka na zdjęciu poniżej wystarcza mi na pół twarzy.
Cena:
Również bardzo satysfakcjonująca. Nie pamiętam ile zapłaciłam za niego w sklepie firmowym Zaji, ale Wizaż podaje, że wynosi ona 4,30 zł. W porównaniu do innych kremów to praktycznie grosze, nawet dla mnie- prawdziwego skąpiradła.
Skład:
No na pierwszy rzut oka nie jest kolorowo. Przy zakupie tego kremu nawet nie spojrzałam na skład, ale gdybym to zrobiła, odłożyłabym go na półkę. Powód- parafina na drugim miejscu w składzie. Ja się parafiny nie boję, jednak w kremie do twarzy obawiałabym się zapchania. Dalej glicerynka, emolienty, humektant i dość wysoko tytułowy ekstrakt z aloesu.
Aqua (Water), Parrafinum Liquidum (Mineral Oil), Hexyl Laurate, Glycerin, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Cetyl Alcohol, Propylene Glycol, Aloe Barbadensis Leaf Extract, CaprylicCapric Triglyceride, Sadium Acrylates Copolymer, Dimethicone, Stearic Acid, Xsanthan Gum, Diozolidinyl Urea, Methylparaben, Propylparaben, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, Citric Acid.
Moja opinia:
Pomimo parafiny nie zapycha W OGÓLE. Mało jest produktów które mnie nie zapychają, bo jestem wiecznym twarzowym tłuściochem. Kiedy posmaruję się nim wieczorem na oczyszczoną i stonizowaną skórę, rano budzę się mięciutka jak pupcia niemowlaczka. Nadaje się również dostosowania pod oczy i kiedy nie chce mi się(często) sięgać po osobny produkt do tego przeznaczony, nakładam grubszą warstwę. Produkt nie jest perfumowany (co nie znaczy, że nie ma zapachu!), więc zmniejszone jest ryzyko, że będzie uczulał- i mnie nie uczula. Nadaje się również pod makijaż, ale trzeba poczekać dłuższą chwilę, aż całkowicie się wchłonie.
Jak dla mnie ideał- tani, wydajny i co najważniejsze- działający. Polecam dać mu szansę ;)
Wiem, że ziajka ma świetne kremy, bo sama używam jeden który kosztuje ok 9zł (śmieszna cena jak za krem). I pierwsze co spojrzałam na to, że jest z aloesem! Też mam problem z tym by odpowiednio nawilżyć buzię... ale nie lubię tłustych filtrów. Więc jak będę miała okazję to napewno sprawię sobie taki do przetestowania! :)
OdpowiedzUsuńOstatnio wlasnie go kupilam i jestem z niego bardzo zadowolona. A mieliscie moze krem ogorkowy z firmy ziaja ?
OdpowiedzUsuń